piątek, 18 września 2009

Rozdział 2

Wreszcie mi się udało dokończyć ten rozdział. Wybaczcie, że tak długo. Mam jednak wytłumaczenie - brak czasu. Spróbuję kolejny rozdział dodać w miarę szybko. Jakiekolwiek błędy będą poprawione później. Teraz już nie dam rady - padam. Mam nadzieję, że rozdział chociaż w najmniejszym stopniu wam się spodoba. I od razu przepraszam, że nie komentuję waszych blogów. Naprawdę bardzo bym chciała, ale jak już wyżej wspomniałam, czas mi na to nie pozwala. Nawet teraz cały czas coś robię. Przez najbliższe tygodnie będę pracowała nad opowiadaniem na konkurs literacki, więc czasu będę miała jeszcze mniej. Życzę bardzo miłego czytania i przyjemnego weekend'u.
______________________________________________

Sasuke spojrzał na brata z obojętną miną, zamykając drzwi. Zdejmując buty czekał na to, co powie Itachi. Nie podobała mu się jego mina. Była dziwnie... zatroskana? Tak, można to tak ująć. Westchnął i nie zaszczycając brata ani jednym spojrzeniem, wspiął się po schodach do swojego pokoju.
- Dzwonili rodzice – powiedział Itachi na tyle głośno, by do Sasuke dotarł sens tych słów. Zatrzymał się w pół kroku, starając się opanować drżenie rąk i rozluźnić spięte mięście. Zastanowił się, po czym lekko odwrócił głowę w stronę Itachiego, patrząc na niego kątem oka. Jego brat siedział na brzegu kanapy, spoglądając na Sasuke uważnie.
- Jakby miało to dla mnie jakiekolwiek znaczenie – prychnął kpiąco, po czym z wielkim trzaskiem walnął drzwiami o futrynę. Ten dzień najwyraźniej wyjątkowo obfitował w trzaskanie drzwiami.
Sasuke rzucił plecak w kąt pod mahoniowym biurkiem, po czym położył się z rozmachem na łóżku, które stało po prawej stronie pod oknem. Kruczowłosy nigdy nie spędził z rodzicami więcej czasu niż miesiąc. Gdy był mały, nim i bratem zajmowała się wynajęta przez rodziców niania. Gdy stał się starszy, opiekował się nim Itachi. Sasuke nie za bardzo wiedział, co znaczy ciepło rodzinne. Odkąd tylko pamiętał, jego rodzice non stop byli w rozjazdach, załatwiając różne interesy, a on z bratem siedzieli w domu, zupełnie sami. Itachi jeszcze jakoś to znosił, był starszy, bardziej doświadczony i wyrozumiały, jednak Sasuke to zupełnie inna bajka. Miał kupę pieniędzy, nie miał rodziców. Chętnie zrobił by coś, żeby stało się odwrotnie, jednak nie mógł. Był tym wszystkim tak zmęczony, że przed ostatnim wyjazdem rodziców strasznie pokłócił się z ojcem. Powiedział mi wtedy, że „jeżeli to wszystko ma tak wyglądać, to on już woli nie mieć rodziców” i wyszedł z domu, umiejętnie waląc drzwiami o futrynę. Poszedł wtedy do Naruto i spędził w jego domu całą noc, jedząc chipsy i popijając je piwem. Rano żałował tych słów i tyle wypitych piw. Ból głowy nie dawał mu później spokoju przez cały dzień. Nie miał jednak odwagi, by zadzwonić do ojca i go przeprosić.
Nagle drzwi jego pokoju uchyliły się lekko, a do środka zajrzała głowa Itachiego. Serce Sasuke zabiło dwa razy szybciej, jednak nie dał po sobie tego poznać. Beznamiętnie odwrócił twarz w stronę ściany, ignorując przybysza. Itachi niepewnie wszedł do środka, zamykając drzwi. Rozejrzał się po idealnie czystym pomieszczeniu i usiadł na łóżku, przesuwając nogi Sasuke nieco w bok. Nie dostrzegając żadnej reakcji, westchnął, zastanawiając się, jak zacząć rozmowę. W końcu postanowił iść na całość.
- Sasuke, zrozum. Rodzice robią to dla naszego dobra... – zaczął, lecz Sasuke machinalnie mu przerwał.
- Przestań pieprzyć jakieś farmazony o tym, co oni robią, a czego nie – warknął, wykrzywiając usta w cynicznym uśmiechu.
Itachi westchnął po raz kolejny i wreszcie spojrzał na swoją młodszą kopię. Usta były wykrzywione, ręce założone na piersi w znaku bezgranicznego obrażenia, a twarz odwrócona w stronę ściany.
- Wstań – polecił, nie wstając z łóżka. Oczy Sasuke spojrzały na niego pytająco. – Po prostu się podnieś – Itachi zaśmiał się cicho.
Sasuke usiadł na łóżku, nie wiedząc o co chodzi starszemu bratu. Nagle jego oczy rozszerzyły się gwałtownie, a serce przyspieszyło swe bicie. Itachi niespodziewanie położył swoje dłonie na plecach brata, przysuwając się nieznacznie. Sasuke miał dziwne wrażenie, że jego skóra płonie w miejscu, w którym znajdują się gorące ręce Itachi’ego. Przez chwilę przebiegła mu myśl, czy aby na pewno nie będzie miał na plecach czerwonych śladów, lecz natychmiast uznał to za absurd. Świat przed oczami jakby zawirował i wszystko działo się w zwolnionym tempie. Twarz Itachi’ego była bliżej, znacznie bliżej. Oddech kruczowłosego był zbyt szybki, nieregularny. Zamarł na sekundę, lecz chwilę po tym natychmiast otrząsnął się i wyciągnął ręce, opierając je na torsie starszego brata. Chciał go odepchnąć, odrzucić jak najdalej, jednak w tej chwili jedyne co potrafił zrobić, to kurczowe zaciśnięcie dłoni na koszuli bruneta. Itachi dziwnie zmrużył oczy i przysunął się jeszcze bliżej, zaciskając palce na plecach Sasuke. Jeszcze chwila, jeszcze tak niewiele brakuje, a ich nosy spotkają się, w najlepszym przypadku również i usta. Sasuke wstrzymał powietrze, a oczy zaszły mu mgłą, gdy nos Itachi’ego musnął delikatnie jego zarumieniony policzek. Kruczowłosy wymamrotał pod nosem jakieś słowo, sam nie do końca wiedząc, co mówi. Dłonie brata przesunęły się z jego pleców, niebezpiecznie blisko bioder. I nagle wszystko prysło jak bańka mydlana, cała magia gdzieś uleciała, a Sasuke boleśnie spadł na ziemie, wprost w zimną rzeczywistość. Ich usta nie spotkały się, nosy nie musnęły delikatnie. Itachi przesunął głowę nieco bardziej w bok, chuchając na ucho Sasuke. Kruczowłosy westchnął cicho. Jednak nie na tyle cicho, bo nie dotarło to do uszu jego brata, jednak ten udał, że niczego nie usłyszał. Iskierki w jego oczach zgasły, gdy dotarło do niego, że to był jedynie braterski uścisk ze strony Itachi’ego.
- Będzie okey – mruknął Itachi w kark brata, otulając go ciepłym oddechem. Sasuke zacisnął zęby i przylgnął to Itachi’ego całym ciałem, nie mogąc się powstrzymać. Nagle Itachi wstał i zamykając drzwi, wyszedł z pokoju. Sasuke przeklął się w myślach za swoje erotyczne fantazje. Musi przestać traktować Itachi’ego jak jeden, wielki podtekst seksualny. Jednak mógłby przysiąc, że wychodząc z pokoju, Itachi na ustach miał swój dobrze znany, kpiący uśmieszek. Nie, to koniec. Musi zamknąć swoje erotyczne fantazje na klucz, w innym wypadku zwariuje. Już on wyliże... to znaczy pokaże Itachi’emu, kto tu jest górą.

Dzisiejszy dzień był wolny od szkoły, z racji przygotowań do balu. Sasuke sam dokładnie nie wiedział, z jakiej okazji organizowana jest szkolna impreza i szczerze mówiąc nic go to nie obchodziło. Jeżeli będzie alkohol, muzyka i dziewczyny (ewentualnie przeciwna płeć, pomyślał przez chwilę) to dlaczego miałby się nie rozerwać? W końcu każdemu należy się chwila zapomnienia.
Nadal pozostawała kwestia stroju. Nic dobrego na myśl mu nie przychodziło, a nie miał ochoty prosić o pomoc przyjaciół, a tym bardziej Itachi’ego. Dobrze jest tak, jak jest. Przez kilka godzin nie myślał o pocałunkach z bratem, ani o seksie, więc można uznać to za niebywały sukces. Zamknął swoje fantazje na klucz, jednak bestia czasami dawała o sobie znać.
Siedział na kuchennym blacie i rozpaczliwie machał nogami. Miał głęboką nadzieję, że Itachi’emu nic nie wpadnie do głowy i postanowi zostać w domu, niż pójść na ten głupi bal. W końcu nie tylko uczniowie szkoły mają prawo wziąć udział w balu, jednak byłoby o wiele lepiej, gdyby Itachi się tam nie pokazał. Lepiej dla niego i dla Sasuke. Od czasu tego głupiego incydentu w pokoju kruczowłosego bracia unikali siebie jak ognia. Sam nie wiedział, dlaczego. Z technicznego punktu widzenia nic się nie stało. W każdym bądź razie nic takiego, przez co musieliby siebie unikać. Generalnie Sasuke unikał brata tylko dla zasady. Skoro Itachi wychodził z pomieszczenia w momencie, w którym przyszedł Sasuke, on też może pozwolić sobie na tą ignorancję. Mimo tej głupiej sytuacji Sasuke bardzo chciał wiedzieć, dlaczego Itachi go unika. Przecież praktycznie nic się nie stało. Ot, braterski uścisk. Itachi chciał go jedynie pocieszyć, udowodnić, że Sasuke może mu zaufać. Że jest dla brata wsparciem. Są braćmi, więc to nic złego, prawda? Właśnie... braćmi...
Rozmyślania Sasuke trwały jeszcze długi czas. Kwestia ubioru nie była już problemem. Uchiha nie zdawał sobie jednak sprawy, że Itachi również rozwiązał ten kłopotliwy problem. Właśnie. On również miał ochotę trochę się zabawić. A skoro w szkole jego brata organizują bal, wypadałoby skorzystać. Miał jednak głęboką nadzieję, że Sasuke tam nie będzie.
A Los postanowił po raz kolejny pokazać pazurki.
Gdy dochodziło południe, Sasuke postanowił, że pojawi się w szkole trochę wcześniej. Naruto na pewno będzie na auli kilka minut przed balem, znał go wystarczająco dobrze. Dlatego zabrał torbę z swoim strojem, zarzucił ją na ramię i cicho wyszedł z pokoju. Nie miał pojęcia, czy Itachi jest w domu, dlatego na wszelki wypadek postanowił zachowywać się jak najostrożniej, by go nie wywabić, gdziekolwiek się znajduje.
Zachowuję się jak gówniarz, pomyślał przez chwilę. I mówię jak gówniarz, dodał.
Jak najciszej zszedł po schodach, ale wychodząc z domu, jak najmocniej rąbnął drzwiami o futrynę. Dla zasady.

Ubrany w ciemno fioletowe kimono z kolorowymi wzorami i czarną maską, która zakrywała jedynie niecałą połowę twarzy, wyszedł z pustej klasy, dołączając do Naruto, Kiby i Gaary. Gdy zamykał za sobą drzwi, Naruto gwizdnął cicho i zachichotał. Sasuke posłał w jego stronę mordercze spojrzenie i ruszył w stronę auli. Czym ma się przejmować, skoro i tak nikt go nie pozna?
Aula wyglądała pięknie. Światło było zgaszone i tylko gdzieniegdzie wisiały lampiony, które dawały odrobinę jasności. Porozwieszane serpentyny, łańcuchy i inne dekoracje dodawały jedynie uroku. Na sali znajdowało się już całkiem sporo osób, każdy miał wymyślony przez siebie strój. Kilka par wirowało na parkiecie w taktach nieznanej muzyki, reszta stała przy suto zastawionych stołach, rozmawiając lub po prostu objadając się wszystkimi pysznościami.
Sasuke uważnie rozejrzał się po całej auli i rozluźnił napięte mięśnie. Czas się zabawić.

Kruczowłosy właśnie obalał kolejną szklaneczkę jakiegoś wysokoprocentowego napoju (generalnie to on sam już się pogubił w tym, co pił i z kim pił), gdy nagle jego równowaga została zachwiana, a szklanka z napojem wylądowała na jego torsie. Płyn spływał po jego klatce piersiowej, a mokry strój przylepił się do skóry. Wkurzony odwrócił się, szukając winowajcy, który go potrącił.
- Coś ty narobił, kur... – zająknął się na końcu, gdy zauważył uporczywie wpatrujące się w niego czarne oczy. Oczy, które znajdowały się niebezpiecznie blisko. Zdecydowanie za blisko, niż pozwalała na to niedostępność Sasuke.
- Coś nie tak? – Ciepły oddech owiał jego twarz, a aksamitny głos pieścił uszy. Zachłysnął się.
Co się z tobą dzieje, do jasnej cholery? Opanuj się, przecież to zwykły... chłopak...
Tajemniczy, czarnooki chłopak musnął opuszkami palców dłoń Sasuke, po czym wysunął z jego ręki szklanką z alkoholem i wypił ją jednym haustem.
- Napijemy się? – Chłopak przysunął się troszkę bliżej, aby jego kolano leniwie musnęło kroczę Sasuke, na co ten sapnął zaskoczony, a męskość w jego spodniach drgnęła i zalazła go fala ciepła.
To przez ten alkohol. To wszystko przez ten pieprzony alkohol.
Wiedział, że to z pewnością będzie interesujące doświadczenie. Z całą pewnością...

Jęknął cicho w usta nieznajomego, ocierając się o jego nogę, która rozchyliła jego uda i zaczęła pocierać nabrzmiałego penisa, który rozpaczliwie chciał znaleźć się na zewnątrz. Sasuke sam nie wiedział, jakim cudem udało im się zwiać z auli, nie rzucają się na siebie. Wiedział, że jeszcze chwila, jeszcze tylko chwila, a zrzucą z siebie ubrania i zaczną pieprzyć jak króliki. W tej chwili marzył tylko o tym.
Ręką wymacał klamkę od drzwi i po chwili znaleźli się w opuszczonej klasie. Sasuke przycisnął towarzysza do zamkniętych drzwi i przyssał się do jego szyi, zrzucając jego marynarkę i pospiesznie odpinając guziki śnieżnobiałej koszuli. Jeszcze nigdy nie czuł czegoś takiego. Tej namiętności, pożądania i seksu. Czystego, napalonego seksu, którego chciał tutaj i teraz. Tak rozpaczliwie...
Jęknął przeciągle, gdy rozgrzana ręka dotknęła jego krocza i zaczęła je lekko ugniatać. Pokaźną wypukłością przylgnął do tej cudownej ręki, która sprawiała mu taką radość. W tym momencie nienawidził tego kimona jak niczego innego w całym swoim życiu. Na chwilę oderwał się od szyi kochanka, by momentalnie wpić się w jego nabrzmiałe usta. Językiem rozchylił jego wargi, przejechał nim po białych zębach i namiętnie zaczął pieścić podniebienie, czym doprowadzał czarnookiego do szału. Ich języki splatały się i ssały wzajemnie, doprowadzając ciała do drżenia. Sasuke wsunął palce w długie włosy chłopaka, przyciągając go jeszcze bliżej siebie, o ile to w ogóle możliwe. Zanim się od siebie odsunęli, Sasuke skradł mu jeszcze jeden, głęboki pocałunek, po czym pociągnął go za sobą na podłogę. Czując na sobie podniecający ciężar ciepłego ciała, jęknął cicho, ocierając się o niego. Czuł jego palący język na całym swoim ciele. Na policzkach, podbródku, szyi, ramionach, nadal mokrym po wylanym napoju torsie. Nie zauważył nawet, jak czarnooki sunął z jego ramion kimono tak, że teraz znajdowało się jedynie na biodrach, zakrywając najbardziej pożądane części ciała. Mruknął cicho, czując mokre usta na swoim brzuchu. Zacisnął ręce na pośladkach kochanka i zajęczał głośno, gdy usta zacisnęły się na jego sterczącym sutku. Nie marzył o niczym innym, chciał tylko wreszcie się z nim kochać.
Czując, że za chwilę nie wytrzyma, postanowił przejąć pałeczkę. Przewrócił chłopaka na plecy, tym samym siadając na jego biodrach. Czarne oczy spojrzały na niego zaskoczone, jednak widoczny był w nich pewien podziw i doza pożądania pomieszanego z szaleństwem. Maski nadal znajdowały się na ich twarzach, ta nutka tajemniczości była podniecająca i działała jak pewien afrodyzjak. Sasuke poruszył biodrami, ocierając się pulsującą męskością o penisa swojego towarzysza. Tamten sapnął i przejechał dłońmi po udach Sasuke, wkładając ręce pod kolorowe kimono. Lubieżnie oblizał usta i palcem zatoczył koło przy wejściu kruczowłosego chłopaka. Sasuke zajęczał, przygryzając usta. Oddychał coraz ciężej. Nachylił się nad czarnookim, liżąc jego sutek, na co ten spiął się nieznacznie. Zaczął składać mokre pocałunki na jego ramionach. Gdy schodził niżej, na ręce chłopaka zauważył coś, co od razu odebrało mu ochotę na dalsze pieszczoty. Coś, co sprawiło w stan osłupienia. Coś, co aż błagało, by nie zwracał na nie uwagi. Na ramieniu chłopaka znajdował się tatuaż, chiński znak, który oznaczał miłość. Taki sam tatuaż miał...
-...Itachi? – wykrztusił zszokowany Sasuke, momentalnie wracając do siebie.
Czarne oczy spojrzały na niego z przerażeniem.

22 komentarze :

  1. EJ NOOO! W TAKIM MOMENCIE? O.O.. Ja chcę coś więcej^^...

    Wiedziałam^^, że to Itachi^^.. Napoczątku myślałam, że to Sai.

    Nieee.. Noo w klasie uuuuuuuu.... Nie grzeczni chłopcy
    ;D:D..
    xDDDDDDDDDDDD

    Pozdereczki... umnie notka, jak się lepiej poczu.. Poczu.. Poczuję.. Apśk!!*Kicha* xD. Chyba, żeby kuzynkę nakłonić xD..
    Tylko najpierw ją dorwę..*Kicha^^*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bwahahaahhaha wiedziałam, że to będzie Itas!
    Ale miałam nadzieję [taką malutką *pokazuje* taką,o], że jednak im nie przerwiesz xD
    Ciekawe, jak to się dalej rozwinie. Biedy Sasek już się gubi we wszystkim, a teraz taka akcja ;D
    bosko, chcę dalej! byle szybciej ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak no jak można przerwać w takim momencie T.T Błagam dodaj szybko następną notkę. A co do tej noci to była świetna:P Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że to już 2 rozdział, mimo że nie czytam ItaSasu, a wiesz dlaczego? Bo to oznacza, że bliżej do końca tego i tym samym do początku SasuNaru, o którym pisałaś. Już nie mogę się go doczekać w twoim wykonaniu. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. http://marzenia-sa-zle.blogspot.com/ - Rozdział: 14 xD:*

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest cudowne! I styl i opisane sytuacje i wszystko. Gdy czytałam tą część niemal czułam narastające napięcie. Naprawdę super! Jestem szalenie ciekawa jak Sasuke i Itachi będą się zachowywali po tej akcji? Zwłaszcza, że po zwykłym uścisku unikali się jak ognia. Chyba sie nie doczekam kolejnej części. Pozdrawiam! Shibuya

    OdpowiedzUsuń
  7. http://marzenia-sa-zle.blogspot.com/

    Zapraszam na rozdział: 15.. I zapraszam też do czytania i kometowania^^:**;33

    OdpowiedzUsuń
  8. http://marzenia-sa-zle.blogspot.com/ - Zapraszam do czytania i kometowania mojego z a j e b i s t e g o^ rozdzialiku...
    Rozdział: 16 - „Ukojenie w miłości…”

    Kushinka xD

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim momencie, no normalnie PWP i KPS.
    A może by tak Sam/Dean ?i szalone yaoistki z SPN

    OdpowiedzUsuń
  10. MWAGHAHAHAH Boskie, poprostu boskie.! Genialne.! Wygrasz te kontkursy z palcem w... butach.! Piękne to było dziewczyno *Q* Chciałabym tak w realu z Itachim, ale cóż... chociaż z drugiej strony marzenia czasem się spełniają ;) Pragnę dodać cię do swojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurcze xD Ale niegrzeczni bracia lD zeby kochac sie w klasie!!!
    Zastanawiam sie czy Itachi wiedzial ze to z Sasuke sie zabawil :D

    Ana-chan

    OdpowiedzUsuń
  12. http://marzenia-sa-zle.blogspot.com/ - Zapraszam do mnie >D.

    OdpowiedzUsuń
  13. http://marzenia-sa-zle.blogspot.com/ - Zapraszam do czytania i kometowania:
    "Part II"..

    OdpowiedzUsuń
  14. Na:
    http://marzenia-sa-zle.blogspot.com/2009/11/zabierz-mnie-tam-gdzie-nikt-nigdy-nie.html
    Pojawiła się
    „Zabierz mnie tam, gdzie nikt, nigdy nie był... – Part: IV…”

    OdpowiedzUsuń
  15. http://marzenia-sa-zle.blogspot.com/2009/11/madasasu-zabierz-mnie-tam-gdzie-nikt.html – Tamtatantaramtamtamtadam xD – Zapraszam na nową notkę

    OdpowiedzUsuń
  16. http://marzenia-sa-zle.blogspot.com/2009/11/amai-mitsudoku-no-youniitasasu.html - Zapraszam na: Amai Mitsudoku no Youni..(ItaSasu)..

    (Osiem komentarzy xD ode mnie:). )

    OdpowiedzUsuń
  17. I need more. I want more.
    Dziewczyno to jest genialne.
    Znam ten słomiany zapał, sama z nim walczę od dawien dawna. Mam szczerą nadzieję, że będziesz pisać dalej. Od czasu do czasu. Ale jednak.

    OdpowiedzUsuń
  18. Y.Y kiedy jaka kol wiek notka Y.Y

    OdpowiedzUsuń
  19. Waaa, fantastycznie piszesz! Dodaję do ulubionych w folderze ^^ pisanie dobrych yaoi o ItaSasu wymaga naprawdę niecodziennych umiejętności. Jak czytam te niektóre opy na innych blogach, płakać mi się chce.

    Możemy liczyć na kontynuację? :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Sprawa jest taka. Wybrałam sobie najmniej odpowiedni termin na pisanie opowiadania, bo jestem tuż przed egzaminem gimnazjalnym. Więc w szkole jest zapieprz i nie mam czasu zupełnie na pisanie tego opowiadania. Jednak gwarantuję kontynuację (planuję jeszcze dwa rozdziały i to będzie koniec, bo kolejne opowiadanie to już SasuNaru, jeżeli dobrze pójdzie). Zamierzam skończyć to opowiadanie, żeby nie zostawić tego tak w połowie. Nie zapomniałam o Was oczywiście. Jednak jak już wspomniałam... czasu nie mam praktycznie wcale. Tak sobie myślę, że może uda mi się naskrobać coś przed świętami Wielkanocnymi. Wtedy będzie taka dłuższa przerwa, więc może znajdę czas na napisanie trzeciego rozdziału, a może nawet napiszę dwa za jednym razem, jeżeli dobrze pójdzie. Dziękuję Wam, że mnie nie zostawiliście, tylko nadal wytrwale czekacie na dalsze części. Naprawdę to doceniam i obiecuję, że nie czekacie na próżno. Dziękuję również za miłe słowa, to jeszcze bardziej motywuje mnie do napisania kolejnego rozdziału, bo wiem, że ktoś to docenia i nie piszę tego w pustkę. ;))

    AjEmPiekuo

    OdpowiedzUsuń
  21. O KURWA (przepraszam za cenzurę ) Masakra xD Fajne opko xD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy, szczery komentarz. Podczas pisania swojej wypowiedzi proszę jednak o zachowanie kultury. Nie spamuj w komentarzach, ku temu znajduje się odpowiednie miejsce gdzieś na blogu.