sobota, 13 marca 2010

Rozdział 3

Przepraszam, że tak bardzo długo nic nie dodawałam. Wybrałam sobie najmniej odpowiedni termin na pisanie opowiadania, bo jestem tuż przed egzaminami. Mam masę nauki, a w szkole jest straszny zapieprz. Musicie jednak wiedzieć, że o Was nie zapomniałam i cały czas pamiętam o tym opowiadaniu. Bardzo Wam dziękuję za każdy komentarz i miłe słowa, to bardzo wiele dla mnie znaczy. I motywuje do pisania kolejnych rozdziałów. Tak więc przed Wami rozdział 3, pozostaje więc tylko 4, ostatni, który planuję napisać szybciej. Mam nadzieję, że się uda. ;) Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że musieliście tyle czekać na nowy rozdział. Ja naprawdę starałam się jak mogłam. Ten rozdział skończyłam pisać przed chwilą, a zaczęłam jakieś dwie godziny temu. Cieszę się, że znalazłam chociaż tę odrobinę czasu. Sprawdziłam błędy, mam nadzieję, że na żaden się nie natkniecie. Miłego czytania i nie kamieniujcie mnie za to, co wyszło spod moich rąk. ;x
____________________________________________

Sasuke słysząc coraz głośniej dzwoniący budzik schował głowę pod poduszkę. Budzik jak na złość nie przestał dzwonić, więc kruczowłosy ręką zrzucił go na podłogę, gdzie czerwony złośliwiec roztrzaskał się na kawałki. Z niechęcią zwlókł się z łóżka, siadając na jego brzegu. Głowa bolała go niemiłosiernie, więc potarł skronie, chcąc przypomnieć sobie co nieco z wczorajszego dnia. Po sekundzie dotarł do niego wczorajszy absurd, a wspomnienia uderzyły w niego ze zdwojoną siłą. Szok wywołany rozpoznaniem osoby, bieg przez korytarze, oszołomienie i wstyd, donośny głos Itachi’ego wołający jego imię. Wstyd, żal i porażka. Zrezygnowany zakrył twarz dłońmi. Myślał nad tym, jak mógłby uniknąć spotkania z bratem, byle by tylko nie patrzeć mu w twarz. Nie zniósłby tego. Nie chciał nawet wyobrażać sobie, jak Itachi mógłby na niego spojrzeć. Z obrzydzeniem? Rozbawieniem? Z czym jeszcze? Najlepiej będzie, jeżeli spróbuje go unikać i nie narazi się na rozmowę, bo póki co nie ma na to siły. Musi sobie wszystko poukładać, bo inaczej jego głowa eksploduje od nadmiaru tych okropnych wspomnień.

Z chaosem w głowie wstał z łóżka, kierując się do łazienki. Lecz nagle do głowy przyszła mu myśl, że może odpuścić sobie dzisiaj szkołę i spędzić ten dzień na absolutnym obijaniu się, w czym był zdecydowanie najlepszy. Wszedł do łazienki, by wziąć krótki prysznic, umyć zęby i w samych bokserkach (dość obcisłych, można dodać. Nosił je tylko dlatego, gdyż miał nadzieję, że uda mu się w ten sposób sprowokować jakoś Itachi’ego. Póki co mu się nie udało) zszedł po schodach do kuchni. Starał się iść jak najciszej, by nie natrafić na swojego starszego brata. Po części miał nadzieję, że Itachi poszedł już do pracy, ale jakaś jego mała cząstka całą swoją mocą pragnęła go zobaczyć. W kuchni nikogo nie było. Otworzył lodówkę i próbował się skupić, po co on tak właściwie ją otwierał. Jego myśli kręciły się tylko i wyłącznie w kierunku wczorajszych wydarzeń. Przymknął oczy, wyobrażając sobie, co mogłoby się stać, gdyby jednak Itachi’ego nie rozpoznał. Przygryzł wargę i zamknął oczy, które lekko zaszły mgłą. Tak bardzo by chciał, żeby to wydarzyło się naprawdę. W podświadomości czuł gorące dłonie Itachi’ego na swoich biodrach i niemal parzący oddech na karku. Lecz nagle podskoczył gwałtownie, gdy zdał sobie sprawę, że to wcale nie są tylko jego wyobrażenia. Że to dzieje się naprawdę, a Itachi w rzeczywistości trzyma dłonie na jego biodrach i chucha na kark Sasuke. Kruczowłosy próbował się przekręcić i wydostać spod silnego uścisku dłoni brata, lecz nie dał rady. Itachi trzymał go zbyt mocno.
- Co ty wyprawiasz, idioto? – warknął przez zaciśnięte zęby, gdy w tym samym momencie Itachi mocno go objął i unieruchomił jego ręce. Musnął nosem jego kark, a kolanem rozsunął nogi. Sasuke głośno wciągnął powietrze, czując ten dotyk.
- Nie wierć się – szepnął Itachi. – Chcę tylko coś sprawdzić – mruknął, jedną ręką trzymając dłonie Sasuke, a drugą obrysował linię jego bokserek. Kruczowłosy zadrżał spazmatycznie. Co on chce sprawdzić? Jak dobry Sasuke jest w łóżku? Czy go odtrąci? Czy może zgodzi się na wszystko, byleby tylko nadal czuć ten obezwładniający dotyk?
- Nie jestem jakąś cholerną zabawką, Itachi – syknął, próbując uwolnić unieruchomione ręce. Jednak Itachi nie odpowiedział, a to z bardzo prostej przyczyny. Jego język był bardzo zajęty zwiedzaniem szyi Sasuke i pozostawianiem na niej mokrych śladów.

Sasuke oddychał głośno i szybko. Drżał, czując wilgotny język na swojej szyi. A zadrżał jeszcze bardziej, gdy ręka Itachi’ego wsunęła się w jego bokserki. Jęknął cicho, gdy gorąca dłoń objęła jego męskość i lekko ścisnęła. Próbował coś powiedzieć, cokolwiek, byleby Itachi przestał go tak torturować. Jednak nie mógł. Nie mógł zmusić się do tego, by przerwać tę cholerną przyjemność. Marzył o tym pod dawna, więc jakim prawem ktoś chciałby go tego pozbawić? Nawet on sam nie potrafił.

Poruszył lekko biodrami i westchnął przeciągle, gdy usta bruneta przyssały się do jego szyi. Próbował się odwrócić, lecz mocny uścisk jego brata mu to uniemożliwiał. Czuł się jak bezwładna marionetka w jego ramionach. Całym sobą czuł dotyk Itachi’ego na swoim członku. Brunet pieścił go powoli, nie spieszył się. A Sasuke coraz bardziej się niecierpliwił, bezgłośnie błagając o jeszcze. Z jego ust nie wydobywały się żadne słowa, tylko jęki pomieszane z westchnieniami. Mimowolnie poczuł jak Itachi się uśmiecha. Drań, wyjęczał w myślach. Na pośladkach poczuł półtwardą męskość i zadrżał mocno. Trochę ze strachu, a trochę z podniecenia. Wiedział, że nawet jeżeli będzie błagał o więcej, Itachi i tak zrobi po swojemu. Będzie go torturował, nie pozwalając dojść kruczowłosemu. Będzie się bawił i znęcał. Aż wreszcie Sasuke będzie krzyczał swoje błagania, aż Itachi łaskawie się zgodzi i pozwoli mu na spełnienie. Sasuke był tego całkowicie pewien, jednak nie mógł zrobić nic, by było inaczej. Myślał tylko o tym, jak bardzo jest mu dobrze.

Lecz nagle cudowny dotyk zniknął, język również przestał pląsać po jego szyi. Itachi odsunął się lekko, jednak nie puścił dłoni Sasuke. Kruczowłosy pochylił się do przodu i oparł nadal obezwładnionymi dłońmi o blat. Oddychał szybko i spazmatycznie. Nie mógł zrozumieć, dlaczego tak nagle ta cała przyjemność zniknęła. Dlaczego Itachi zabrał dłoń, dlaczego przestał...
- Teraz już wiem – szepnął brunet, wzdychając ze smutkiem. Uwolnił dłonie Sasuke, jednak nie odsunął się. – Przepraszam – wymruczał, chowając twarz w dłoniach. Sasuke nie odwrócił się, nie chciał na niego patrzeć. Poczuł gorycz w ustach i łzy w oczach, jednak nie pozwolił im płynąć. Nie rozpłacze się, choćby nie wie co. Płacz jest dla słabeuszy, a on do nich nie należy.
- Przepraszam – powtórzył Itachi, odwracając się. Ruszył w stronę schodów, jednak nie obejrzał się na Sasuke ani przez chwilę. Kruczowłosy poczekał, aż kroki jego brata ucichną, po czym zsunął się po szafce i usiadł na podłodze. Nie mógł zrozumieć dwóch rzeczy. Skąd ten smutek w głosie Itachi’ego? I dlaczego jego policzki są takie mokre?


Całkowicie już ubrany, postanowił wybrać się na spacer i uporządkować kilka spraw. Kilka bardzo ważnych spraw, które nie dawały mu spokoju. Chodził po parku już dwie godziny, a szum w jego głowie nie ustawał. Uderzył pięścią w drzewo, gdy obraz wydarzeń z kuchni nie chciał zniknąć z jego umysłu. Złapał się za głowę, zastanawiając, co mógłby zrobić. A raczej co powinien zrobić. Wziął głęboki oddech. Już wie, co zrobi. Pójdzie do Itachi’ego i wszystko mu powie. Tak, to jedyne, najlepsze wyjście. Powie mu wszystko, co do niego czuje. Niech się dzieje co chce. On już dłużej tego nie wytrzyma. Sasuke czuł coraz bardziej, że to uczucie niemal rozsadza go od środka. Musi mu to powiedzieć. Itachi może go wyśmiać, nawrzeszczeć, lecz on i tak mu to powie. Nie ma innego wyjścia. Nie będzie już dłużej tego ukrywał, bo może wkrótce wyniknąć z tego naprawdę nieprzyjemna sytuacja.

Z tym postanowieniem ruszył w kierunku domu. Czuł nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej, gdy zbliżał się coraz bardziej. Stojąc już przy drzwiach, długo się wahał, zanim je otworzył. Dwa razy przekalkulował całą sytuację, jednak wiedział, że nie ma już odwrotu. Odetchnął głęboko i otworzył drzwi. Zdziwił się, nie słysząc żadnych odgłosów. Myślał, że Itachi jest w domu. Cicho ruszył w głąb mieszkania, jednak coś podkusiło go, żeby zajrzeć do kuchni. Z sercem tłukącym się w piersi ruszył ku drzwiom. Nie wiedział, dlaczego tak bardzo się denerwuje. Próbował się jakoś uspokoić, jednak denerwował się tylko jeszcze bardziej. Wszedł do kuchni i spojrzał w lewo. Miał wrażenie, że stanęło mu serce. Przestało bić na amen i nic tego nie zmieni. Widząc Itachi’ego namiętnie całującego jakąś blondynkę, poczuł, że wali się cały jego świat. Dziwne uczucie, zważając na to, że tak naprawdę wszystko nadal stało na swoim miejscu. Wiedział, jak idiotycznie musi teraz wyglądać. Wyraz bezgranicznego cierpienia na twarzy, szok i niezrozumienie w oczach, szeroko otwarte w zdziwieniu usta. A obraz sprzed oczu mimo wszystko nie znikał.
- Itachi... – wychrypiał z gulą w gardle.
Itachi gwałtownie oderwał się od ust blondynki i spojrzał na niego zakłopotany. Sasuke nie patrzył na dziewczynę, chociaż wiedział, że skądś ją zna. Jednak nie to było teraz najważniejsze. Liczył się tylko Itachi i to, że powinien mu wszystko wyjaśnić. Musi mu wszystko wyjaśnić. Rano prawie przeleciał go w kuchni, a teraz obmacuje się z jakąś blondyną? Przecież to nie ma najmniejszego sensu. Nie, to ma sens. Ma sens i to oczywisty. To tylko Sasuke nie potrafi go do siebie dopuścić. Nie chce zrozumieć, bo prawda jest zbyt bolesna. Woli się łudzić, niż wiedzieć, jak jest naprawdę.
Brunet spojrzał na dziewczynę, lecz po chwili znowu przeniósł wzrok na Sasuke. Spojrzał na niego niepewnie, nie wiedząc, jak zareaguje.
- O, Sasuke, już jesteś – uśmiechnął się nerwowo. Kruczowłosy spojrzał na niego w napięciu, wyczekując na dalsze słowa. Wiedział, że za chwilę dowie się całej prawdy. Tego najbardziej się obawiał. – Chciałbym przedstawić ci... – Błagam, nie... – moją dziewczynę, Ino.

Sasuke przymknął oczy, czekając na uderzenie. Przyszło szybciej, niżby się spodziewał. Zabolało. Jak cholera. Ino... Wiedział, że skądś ją zna. To chyba przyjaciółka Sakury, tej, w której kocha się Naruto. Niech to szlag, dlaczego wszystko musiało się spieprzyć, w momencie, gdy on był gotowy wyznać mu całą prawdę? Nie tak powinno być, zupełnie nie tak. Spojrzał na nią beznamiętnie i przez chwilę spojrzeniem zaszczycił Itachi’ego. Wiedział, że on zrozumiał. Itachi zrozumiał więcej, niż powinien. Wyszedł z kuchni, próbując zapanować nad drżącymi wargami. Wszystko się spieprzyło. Wszystko.

18 komentarzy :

  1. Wróciłaś *.* jejku to było piękne, to co działo się w kuchni czułam całą sobą, niesamowite że jakiekolwiek opowiadanie doprowadziło mnie do takiego stanu. I jeszcze sytuacja z Ino, jak myślę co może przyżywać Sasuke to chce mi się płakać. Podświadomie chcę szczęśliwego zakończenia i mam nadzieję że nie będę musiała na nie długo czekać xD życzę dużo weny

    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  2. W trakcie pusciłam sobie The Gazette-cassis. Akurat pasowało idealnie do tytuacji. Świetny epizod i w ogóle świetne opowiadanie. Życzę więcej wolnego czasu xd Też mam teraz egzaminy...

    OdpowiedzUsuń
  3. to opowiadanie jest niesamowite :)
    prosze, pisz częściej, i nie kończ go

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi, ale nie mogę pisać tego opowiadania wiecznie. ;) Z góry ustaliłam, że to ItaSasu będzie miało 4 rozdziały i niestety moja decyzja nie uległa zmianie. ;) Przepraszam, ale to nie jest moje ostatnie opowiadanie (tym bardziej ItaSasu), ponieważ planuję napisać coś jeszcze. Póki co przed nami ostatni rozdział, a później całkiem nowe już SasuNaru. Bardzo dziękuję za miłe słowa, bo bardzo wiele one dla mnie znaczą. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. tzn, chodziło mi, że nie zostawiaj go nieskończonego, ponieważ bardzo ciekawi mnie jak sie ono skończy ;) pasują mi nawet 4 rozdziały ^^
    w takim razie, czekam na resztę Twojej twórczości. bardzo mi przypadła do gustu. Opłaca się czekać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zostawię tego opowiadania. Choćby się waliło i paliło - napiszę ten ostatni rozdział. Ostatnio mam sporo konkursów na karku, w których biorę udział, a muszę napisać dość długie prace i to nie na łatwe tematy, więc nie gwarantuję, że 4 rozdział pojawi się zbyt szybko. Co prawda planowałam dodać go w jak najszybszym czasie, jednak wyszło jak wyszło. ;) Dziękuję za miłe słowa raz jeszcze. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani_Ciemności_Yuuki28 marca, 2010

    Cieszę się że wreszcie zostało tu coś napisane. Poprzednie 2 notki czytałam ale nie skomentowałam myśląc że blog został porzucony.
    Ale skoro została dodana tu notka to się bardzo ucieszyłam i od razu przeczytałam. Nie mogę uwierzyć że Itaś tak postąpił ale coś w środku podpowiadało mi że Sasek zastanie go w kuchni z jakąś dziewczyną albo chłopakiem.
    Mam nadzieje że będziesz informować mnie o notkach a nawet jeśli nie to i tak będę wpadać co jakiś czas na twojego bloga
    www.czerwona-roza-yaoi.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. SPAM!
    Nie chcesz?! Nie wchodź! UsuŃ!
    http://oceny-yaoi-kushina.blog.onet.pl/

    xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! Niesamowite xDxDxDxD.

    Zapomniałam Ci powiedzieć, że zmieniłam adresa bloga;D:D
    http://dziennik-yaoi-kushina.blog.onet.pl/ - Tu mnie powiadamiać;);););););)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wielkim wrażeniem. Co prawda nie przepadam za parką ItaSasu, ale uwielbiam yaoi i czytam wszystko. Twoja historia bardzo mnie wciągnęła. Szkoda, że piszesz tak rzadko. Rozumiem to, ponieważ sama pisze. Będę czekała na następną notkę z niecierpliwością i jakbyś chciała to zapraszam na moje blogi:

    http://blogi-yaoi-hentai-by-hikaru-chan.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam i życzę weny.

    Hikaru-chan

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze przyznam, że już kiedyś w grudniu miałam okazję przeczytać Twoje poprzednie części tego opowiadania. Nie skomentowałam jednak, gdyż (tak jak jedna z poprzednich komentatorek) uważałam, że blog został porzucony. No, ale skoro okazało się, że jest inaczej, to postanowiłam skomentować :)
    Kobieto, to jest cuuudo! Matko Borska, ile ja bym dała, żeby pisać tak jak Ty to robisz... Masz bardzo ciekawy dobór słów, dzięki któremu prowadzisz narrację w sposób lekki i sympatyczny w odbiorze; w niektórych momentach nawet humorystyczny.
    Ja cholernie lubię ItaSasu i naprawdę na serio podoba mi się twój fanfik. Wiadomo, trochę współczuję Saskowi, bo to jak się zachowuje względem niego Itachi, przechodzi wszelkie pojęcie. Niechże on się zdecyduje i wybierze to co dla niego najlepsze (a co wybrać powinien? oczywiście Sasuke ;D)! Tylko tak mi jakoś... No bo tutaj ma być jeszcze *tylko* jeden rozdział? Znaczy tego ItaSasu? No way...
    I, hej, testy gimnazjalne wcale nie są takie straszne! ;P Wiem, bo w tamtym roku pisałam - jeżeli na spokojnie przejrzysz materiał i powtórzysz wzory na matmę i wzory wypracowań na humana, spokojnie napiszesz na ponad 80 pkt ;) A językowe są już banalnie łatwe - przynajmniej z niemieckiego w tamtym roku był.
    Pozwolę sobie dodać Ciebie do linków na: www.naruto-one-shoty.blog.onet.pl i jeśli informujesz, proszę zrób to dla mnie i skomentuj/napisz na GG/wyślij mi maila z informacją (do wyboru, do koloru ;)).
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo wolnego czasu na pisanie,
    mechalice

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ proszę bardzo - jeśli nadal będziesz pisać tak dobrze, jak piszesz, miłe komentarza masz u mnie zapewnione, kochana ;)
    To pracuj i dopracuj go do perfekcji i daj znać, jak go już opublikujesz ;D Będę czekać na ten wielki wybór Itachiego - nadal mam nadzieję, że TEN prawidłowy ;3 Smutno by mi było, gdyby się okazało, gdyby... A zresztą, nie będę Ciebie za język ciągnąć ;)Zobaczy się, jak się zobaczy, a kiedy to już zależy tylko od Ciebie ;P
    Ja też wolę takie książki - jeżeli styl jest jest wysoki, to przyznam, że ciężko mi coś przeczytać. Już prędzej nazwałabym to "brnięciem".
    Całuski,
    mechalice
    PS Mam nadzieję, że testy poszły Ci dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale to jest suuuuper dajesz następne

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem pod wrażeniem. To jedno z lepszych ItaSasu jakie do tej pory przeczytała. Na dodatek cholernie lubię ten paring tak jak i SasuNaru.
    Ciekawie opsujesz przez co przyjemnie sę czyta. Z niecierpliwością będę czekała na czwart rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo dziękuję za tak miłe komentarze. ;) Czwarty rozdział aktualnie się pisze. Zostało niewiele, może jutro skończę, jeżeli nic mi nie przeszkodzi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Juuhu! Nie długo kolejny rozdział! :DD
    Kocham Twe opowiadanie :D
    Myślałam, że Itaś go zerżnie w kuchni, ale cóż :c
    Kurcze, dobrze, że się Sasek nie pociął :o

    OdpowiedzUsuń
  17. Już niedługo? *zaciera rączki* Hurra, hurra - nie mogę się doczekać! ;D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy, szczery komentarz. Podczas pisania swojej wypowiedzi proszę jednak o zachowanie kultury. Nie spamuj w komentarzach, ku temu znajduje się odpowiednie miejsce gdzieś na blogu.