niedziela, 4 marca 2012

SasuNaru. Losing my mind, losing control.

Nie było mnie prawie dwa lata, a obiecałam wstawić one shota. Na śmierć zapomniałam o tym blogu, wszystko się w moim życiu pozmieniało, zmieniło się też moje podejście do pewnych spraw. Kocham jednak pisać, to jedna z tych rzeczy, które sprawiają mi radość, dlatego postanowiłam powrócić z obiecanym one shotem SasuNaru. Będę tutaj pisać, rzadko, ale będę. Nie wiem, czy pokuszę się na coś dłuższego, bo nie mam czasu skupiać się na fabule i myśleć, żeby wszystko miało ręce i nogi, dlatego będą się tutaj pojawiały prawdopodobnie tylko miniaturki (aczkolwiek nie twierdzę, że już nigdy nie napiszę niczego dłuższego). Dziękuję niesamowicie, że są osoby, które wciąż odwiedzają i komentują tego bloga, które o nim pamiętają. Ja zapomniałam, ale powróciłam, z przerażającym brakiem czasu, jednak pisać będę, choćbym miała to robić na lekcjach. I mam nadzieję, że przyjmiecie z otwartymi ramionami nie tylko opowiadania dotyczące bohaterów Naruto, ale też innych fandomów. Będę przed tym ostrzegać. A tymczasem zapraszam do czytania. :)

* * *
Dałeś mi swe serce, nie oczekując niczego w zamian. Nie wiem jak, nie wiem kiedy. Pewnego dnia po prostu podszedłeś do mnie i szepnąłeś do ucha tym pełnym czułości głosem, że Twe serce należy do mnie. Nawet nie wiesz, co wtedy czułem. Pierwszy raz ktoś wykonał dla mnie taki gest. Przepełniała mnie radość i to cudowne ciepło, które pojawia się za każdym razem, gdy Ty jesteś blisko. Nie byłem pewny, co powinienem uczynić. Dlatego po prostu przyjąłem Twój dar i właśnie w tym momencie stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Byłem szczęśliwszy, niż kiedykolwiek przedtem.

- Sasuke?
- Tak?
- Jestem facetem…
- Wiem. I co w związku z tym?
- I ty też jesteś.
- Cóż. Fajnie, że wreszcie to zauważyłeś.
- Nie żartuj sobie, ty dupku. Chodzi o to, że… Uhh, doskonale wiesz, o co mi chodzi.
- Tak, wiem. I mam to wszystko gdzieś. Cały świat mam gdzieś. Wszystkich ludzi.

Nie było różowo. Absolutnie nie było. Nie chodzi mi tutaj o stosunek ludzi do naszego związku, ale o nas samych. Często między nami zdarzały się spięcia. Twierdzisz, że to różnica charakterów i ja sam po części się z tym zgadzam. Jestem trochę nerwowy, ty często swoim zachowaniem doprowadzasz mnie do szału i tym samym rodzą się kłótnie. Kocham cię, lecz nie jesteś bez wad. Ba, masz ich nawet całkiem sporo. Jesteś upierdliwy, zapominalski, uparty, leniwy i często, bardzo często zachowujesz się jak zwykły dupek. Ah, zapomniałem wspomnieć, że praktycznie nigdy po sobie nie sprzątasz. Czasami mam ochotę powiedzieć ci, żebyś szedł w cholerę, lecz wiem, że nie zdążyłbyś zrobić trzech kroków, a ja już błagałbym cię, byś wrócił.

- Masz ochotę na budyń?
- Mam ochotę na ciebie.
- … To może kisiel?

Czasami miałem wrażenie, jakby nasze życie było spektaklem w teatrze. Wyuczone role, słowa, gesty. Nienawidziłem tych dni, bo czułem, że właśnie w tych momentach najbardziej się od siebie oddalamy. A jeszcze bardziej nienawidziłem tego uczucia, jakby ktoś z góry wszystko zaplanował. Nie chciałem być pod niczyją władzą, pod niczyją opieką. Później rozumiałem, że to nie jest żaden teatr, nie ma przedstawienia, nie ma publiczności. Scena runęła nam pod stopami. I całe szczęście, że wreszcie to nastąpiło, bo dłużej bym tego nie zniósł. Gdy wszystko wracało do normy, otaczało mnie cudowne uczucie, że wreszcie stoję na stabilnym gruncie. A z resztą… Nawet jeżeli jest to teatr, to czyż nie jesteśmy wspaniałymi aktorami?

- Czasami mam po prostu ochotę wyrwać sobie serce. Może wtedy przestałbym czuć.
- Nie pozwalam. Nie chcę, żebyś przestał mnie kochać.

Masz czasami takie chwile, w których myślisz, co by było, gdyby? Co by było, gdybyśmy nigdy się nie poznali? Co by było, gdybym cię wtedy pierwszy nie pocałował? Nie potrafię i nie chcę na te pytania odpowiadać. Nie chcę myśleć, że ktoś inny mógłby cię mieć. Przebywać z tobą, czuć twój zapach, dotyk. Gdybyś teraz próbował ode mnie odejść, na kolanach błagałbym cię, żebyś tego nie robił. Gdybym był zmuszony, przywiązałbym cię nawet do krzesła. Co to za bzdury, że jeżeli kogoś się kocha, to pozwala mu się odejść? Nie pozwoliłbym, zatrzymałbym Cię siłą, bo sprawiasz, że jestem szczęśliwy, a ja naprawdę nie chcę tego szczęścia utracić. Mógłbym zostać twoją zabawką, twoją własnością. Zwykłą rzeczą, bylebyś tylko przy mnie został.

- Statystyki wskazują, że normalna para powinna uprawiać seks co najmniej sześć razy w tygodniu.
- Sasuke, co ty za bzdury pieprzysz?
- Wiem, wiem. Masz rację, to trochę zbyt wygórowana stawka. Ale nie mam nic przeciwko temu, by przekonać się na własnej skórze.
- O, nie, nie… Nawet się nie waż, słyszysz?! Zabieraj te łapy! Zostaw mnie, draniu, zostaw mnie!

Są chwile, w których nazywasz mnie Cukierkową Księżniczką. Bądź nawet Lukrową Księżniczką. Bo jestem zbyt miękki, zbyt… wrażliwy. Pewne rzeczy za bardzo biorę do siebie, zbytnio się przejmuję. Przynajmniej jedno z nas powinno mieć wystarczająco miękkie serce. Co oczywiście nie znaczy, że jesteś nieczułym draniem. No, okej… Że jesteś nieczuły, o. Plus te twoje chore skojarzenia…

- No napręż go!
- Ale jak?! Nie mogę więcej!
- Nie ma, że nie możesz! Musisz! Inaczej nie wyjdzie…
- Cholera, to boli! Sam go napręż, skoro jesteś taki mądry!
- Naruto, jak chcesz nauczyć się stać na rękach, skoro nawet nie umiesz napiąć kręgosłupa?!

…i aluzje.

- Byłem już w sklepie, kupiłem kawę. Boże, jest taki upał… Myślałem, że nigdy tam nie dojdę.
- Ty zawsze długo dochodzisz.
- …

Nie, ja oczywiście nie narzekam. Tylko byłoby lepiej, gdyby nie ta twoja… wyobraźnia. Do tej pory czuję jej bolesne skutki. Tak w zasadzie zapomniałem jeszcze wspomnieć o tym, że…

- Co ty tam piszesz?
- Co, ja? Nic nie piszę!
- To dobrze. Mną się zajmij, a nie bazgrzesz w zeszycie…

O, cholera…

10 komentarzy :

  1. Hahaha. Super, super, super ;d;d;d.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gezz to było genialne, po prostu się zakochałam. Nie mogę.... to... no po prostu piękne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne *o* Takie delikatne :3 Jednocześnie trochę smutne , bo coś im nie ten ... :C Sasuś , Naruś ... Kochajcie się dalej *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni nigdy nie przestaną się kochać, to jest pewne. :)

      Usuń
  4. Normalnie szok, od długiego czasu mam cię w linkach jako blog opuszczony, nudzi mi się, wchodzę i co widzą me niebieskie oczęta? One shocik na dobranoc ;D. Jestem mile zaskoczona, pisz szybko! Żelek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz, podniósł mnie on na duchu, że są osoby, które jeszcze śledzą tego bloga. :)

      Usuń
  5. Tak jak chciałaś, tak jestem. Ostatnio wyjątkowo bardzo polubiłam tematykę yaoi, dlatego twój blog przypadł mi do gustu. Powoli nadrabiam wszystkie rozdziały, bo nawet jeśli nie są ze sobą powiązane, to lubię być na bieżąco. :3 One-shot o mojej ulubionej parce yaoi i powiem szczerze, zakochałam się! Nie brakowało tu kompletnie niczego, idealnie oddałaś uczucia bohaterów, a pisanie z punktu widzenia Sasuke, jak się domyślam, wcale nie było takie łatwe! Dlatego wielkie brawa dla ciebie. :3 Lecę czytać prolog nowego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i słowa uznania. :) Podniosłaś mnie na duchu, bo ostatnio dochodzę do wniosku, że moje twory są suche i pozbawione jakichkolwiek emocji, dlatego cieszę się, że ten oneshot przypadł Ci do gustu. :)

      Usuń
  6. Oh, SasuNaru... Jak ja dawno nie czytałam yaoi z Naruto, Boshe xD I to w dodatku tak porządnie napisanych, nie ma co. Zakończenie mnie powaliło. Boskie :P

    Weny, bardzo duuużo weny Ci życzę, no i przede wszystkim czasu i chęci do pisania. Mam nadzieję, że niebawem pojawi się coś nowego.

    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Blackey

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, cudne! Mnie bardziej rozbawiło niż poruszyło!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy, szczery komentarz. Podczas pisania swojej wypowiedzi proszę jednak o zachowanie kultury. Nie spamuj w komentarzach, ku temu znajduje się odpowiednie miejsce gdzieś na blogu.